Karmienie naturalne i sztuczne
Ssanie jest bardzo ważnym odruchem w rozwoju człowieka. Warunkuje przetrwanie. Ssanie piersi uruchamia szerszą gamę mięśni, niż ssanie sztuczne. Nic tak nie przygotowuje mięśni do mówienia, nie pionizuje języka, jak ssanie piersi. Nie oznacza to, że dzieci  karmione butelką są na straconej pozycji. 

Podczas karmienia, tak naturalnego jak i sztucznego, ważne jest trzymanie dziecka w prawidłowej pozycji. 

Należy zwrócić uwagę na następujące elementy:

  1. Ręka dziecka od strony mamy lub innej osoby karmiącej, nie może układać się na jej plecach. Dziecko podczas karmienia musi mieć  możliwość manipulacji obiema rączkami.
  2. Głowa dziecka nie może być odchylona do tyłu.
  3. Bioderka dziecka powinny być ułożone poniżej linii głowy tak, by tworzyły kąt 90% względem tułowia.
  4. Stopy powinny mieć podparcie.                                                                          

Karmiąc butelką należy zadbać o prawidłowe jej trzymanie. 

Zaleca się następujący chwyt:

– kciuk i palec wskazujący utrzymują butelkę,

– opuszka palca środkowego spoczywa na policzku dziecka,

– palec serdeczny ugięty, ułożony pod broda dziecka.

Pozostaje jeszcze kwestia określenia wieku dziecka, do którego powinno się  karmić piersią, czy butelką.

Z logopedycznego punktu widzenia karmienie jest ważne do momentu, w którym dziecko nie gryzie, nie żuje. Około 12 miesiąca życia, jeśli dziecko samodzielnie je różnorodne pokarmy, pierś czy butelkę można  odstawić. Nie chcę wchodzić  w rozważania na temat zdrowotnych, czy psychologicznych wskazań co do długości karmienia piersią. Nawet eksperci z tych dziedzin nie są jednomyślni.

Pojenie dziecka przy pomocy kubka

Roczne dziecko bez problemów przyjmuje płyny z kubka. Trening picia z kubka rozpoczynamy po opanowaniu przez dziecko umiejętności ścigania pokarmu z łyżeczki. Nie zalecam stosowania kubków z ustnikami, bidonów. Najbardziej dojrzałą formą połykania jest umiejętność połykania płynów. Nie ma więc sensu procesu tego opóźniać tym bardziej, że wpływa on na artykulację i rozwój mowy.

Smoczek uspokajacz

Najlepiej zrezygnować z podawania smoczka uspokajacza około 6 miesiąca życia. Jest to czas wzmożonej aktywności dziecka w ciągu dnia. W tym czasie dziecko poznaje coraz więcej pokarmów. Możemy podawać chrupki, skórkę od chleba. Oczywiście wycofanie smoczka powinno następować stopniowo. Początkowo coraz rzadziej w ciagu dnia, później podawać tylko do zaśnięcia i całkowicie zrezygnować z jego podawania. Dziecko dwuletnie nie powinno używać smoczka uspokajacza! Smoczek, który zalega całymi dniami w ustach dziecka, nie pozwala mu rozwijać mowy. Ponadto ogranicza sprawność mięśni twarzy i jamy ustnej oraz zaburza pionizację języka ważną z punktu widzenia wymowy wielu głosek. Bardzo często prowadzi również do wad zgryzu! Mitem jest, że odstawienie smoczka uspokajacza spowoduje ssanie palca!

Ssanie palca

Niektórzy uważają, że nie podawanie smoczka lub szybkie jego odstawienie spowoduje u dziecka ssanie palca. Problem ten dotyczy niewielkiej grupy dzieci, a maluchy, które nigdy nie korzystały ze smoczka, nie ssają palca. Jeśli przyjąć, że palec zastępuje smoczek to dziecko, gdy staje się samodzielnym przedszkolakiem, powinno przestać ssać palec. Tak się nie dzieje. Często ssanie palca utrzymuje się jeszcze w szkole podstawowej i dopiero lęk przed wyśmianiem sprawia, że dzieci bardzo ograniczają to zachowanie.  Ssanie jest odruchem, z którym każdy z nas rodzi się i który pozwala nam przetrwać. Dzięki ssaniu stymulujemy układ limbiczny oraz korę sensomotoryczną odpowiedzialną za artykulację. Przetrwały odruch ssania może zaburzać pojawianie się kolejnych faz związanych z gryzieniem i żuciem pokarmu. Ssanie palca, jak wskazuje dr Swietłana Masgutowa, jest objawem niezintegrowania się tego odruchu w układzie nerwowym. 

Odruch ssania jest widoczny u dziecka już w życiu płodowym. Towarzyszy mu od około 14 tygodnia życia płodowego. Po urodzeniu, jeśli drażnimy dziecku okolice ust, podniebienia, języka, jest ono gotowe do ssania. Reakcja ta jest odruchowa. Z czasem odruch ten dojrzewa, integruje się i dziecko nie działa już automatycznie na bodziec. Jeśli odruch ten rozwija się prawidłowo, to powinien zintegrować się od około 1,5 roku do 2 lat. Ssanie palca, jako objaw niezintegrowanego odruchu, jest niezależny od woli dziecka. Pozostaje niejako poza jego kontrolą. Upominanie dziecka, by wyjęło palec przynosi skutek, ale po chwili wraca on do buzi. Zmęczenie, stres nasilają takie zachowanie. Z ssania palca się nie wyrasta. Smoczek nigdy nie zastąpi palca. Stymuluje on bowiem zupełnie inne punkty w jamie ustnej.

Ssanie palca jest przejawem nieprawidłowo funkcjonującego odruchu ssania. Poprzez odpowiednią stymulację można przyczynić się do osiągnięcia dojrzałości tego odruchu w ciele dziecka. Zintegrowanie tego odruchu jest bardzo ważne dla rozwoju dziecka w aspekcie emocjonalnym i społecznym.  Odpowiednie techniki warto zastosować jak najwcześniej. Pamietajmy, ssanie palca bardzo często prowadzi do wag zgryzu!

Pokarmy stałe

Istnieje ścisły związek pomiędzy rozwojem mowy a przyjmowaniem pokarmów. Uznaje się, że pierwsze słowa pojawiają się u dziecka wtedy, gdy osiąga ono pewną sprawność ruchową, która wyraża się w umiejętnościach: samodzielnego siedzenia, utrzymania pozycji stojącej, sprawnego manipulowania przedmiotami, jedzenia łyżeczką, odgryzania pokarmów, ich rozdrabniania i rozpuszczania w jamie ustnej. Zbyt długie podawanie papek, pokarmów mocno rozdrobnionych, znacznie upośledza osiągnięcie tej dojrzałości. Dziecko 3-letnie powinno jeść tak, jak osoba dorosła. Brak prawidłowego gryzienia, żucia  czy umiejętności picia z kubka, powinno być alarmujące. 

Pamiętajmy! Mowa wyrasta z pierwotnych umiejętności. Dlatego slogany: „Od jedzenia do mówienia”, „Pokaż mi jak jesz, a ja powiem ci, jak mówisz” to nie są puste słowa. Mowa, jako artykulacja dźwięków, buduje się na sprawności wynikającej z jedzenia oraz oddychania. Są to jej fundamenty. 

Higiena górnych dróg oddechowych

Oddychanie nosem stanowi prawidłowy tor oddychania. Prawidłowe układanie dziecka do snu w pierwszych miesiącach życia sprzyja kształtowaniu prawidłowego toru oddechowego. Powietrze przechodząc przez nos zostaje tam ogrzane i odpowiednio oczyszczone minimalizując niebezpieczeństwo przedostania się do naszego organizmu drobnoustrojów wywołujących choroby. Częste infekcje sprawiają, że dziecko oddychając ustami naraża się na jeszcze większe zagrożenie ze strony różnych bakterii chorobotwórczych. Notoryczne oddychanie ustami sprawia, że usta pozostają cały czas otwarte, a między zębami zalega język. Prowadzi to do obniżonego napięcia ust, co wraz z leżącym na dnie jamy ustnej językiem, może warunkować wady wymowy.

W dobie obecnych alergii, u coraz większej grupy dzieci, oddychanie torem nosowym staje się niemożliwe. Potęgują to częste infekcje oraz problemy z przerostem migdałów. Należy jak najwcześniej wprowadzić trening czyszczenia nosa! W ten sposób dziecko będzie mogło systematycznie pozbywać się zalegającej wydzieliny i udrażniać nos.

Nos jest narządem węchu. Nerw węchowy odpowiadający za unerwienie nosa jest zlokalizowany w mózgu w zakręcie hipokampa. Obszar ten odpowiada za procesy pamięci, uwagi i  uczenia się. 

Warto zatem zadbać o drożny nos i nie dopuszczać do przewlekłych infekcji. Jest to ważne z punktu widzenia odpowiedniego dotlenienia mózgu, jego sprawności, a co za tym idzie harmonijnego rozwoju dziecka.

Kontrola migdałów

Powiększone migdały są przyczyną otwartej buzi, oddychania ustami. Zaburza to pracę mięśnia okrężnego ust, o czym wspomniałam wyżej. Wpływa negatywnie również na prawidłową pracę języka i podniebienia miękkiego biorącego udział w artykulacji głosek. Towarzyszące podczas snu chrapanie, powoduje chwilowe niedotleniania mózgu. Wszystko to wpływa na rozwój poznawczy dziecka i prawidłową wymowę. 

Jeśli lekarz zaleca wycięcie migdałów, z logopedycznego punktu widzenia, należy zrobić to jak najszybciej.

Ocena wędzidełka podjęzykowego

Oceny powinno dokonać się już na oddziale noworodkowym. Szczególnie w przypadku dzieci, które mają trudności ze ssaniem piersi i których mamy zgłaszają problemy z karmieniem. Jest to jeden z powodów, przez który matki rezygnują z karmienia piersią. Dziecko, ze skróconym wędzidełkiem, ma problem z uchwyceniem brodawki, czy zassaniem jej. Wyraźnie się denerwuje przy karmieniu, męczy i często nie najada się dostatecznie. W rezultacie zaburzona zostaje produkcja pokarmu, co wprowadza matkę w stres. Dzieci ze skróconym wędzidełkiem mają problem z połykaniem, stąd często krztuszą się i ulewają. Silnie ślinią się nie tylko w okresie ząbkowania. Z powodu nieprawidłowej pracy języka, dzieci starsze często obciążone są wadami wymowy. 

Problem skróconego wędzidełka niesie ze sobą wiele innych następstw. Należą do nich:

  • próchnica zębów: język z uwagi na ograniczone ruchy nie jest w sytnie pełnić funkcji czyszczącej jamy ustnej co sprawia, że zalegające reszki pokarmowe prowadza do chorób zębów;
  • wady zgryzu i choroby zębów;
  • nieprawidłowo wyrzynające się zęby górne;
  • nieprawidłowy wzorzec połykania;
  • choroby krtani u osób pracujących głosem. 

Istnieje przekonanie, również wśród logopedów, że wędzidełko można rozćwiczyć, a frenotomia jest ostatecznością. Z uwagi na budowę wędzidełka, możemy zdecydowanie obalić ten mit. Wędzidełko jest włóknem, którego skład uniemożliwia jego rozciągnięcie nawet po kilku latach bardzo wysiłkowych ćwiczeń. W terapii dziecka nie mamy czasu na eksperymentowanie. Musimy działać. Nie możemy marnować czasu, sił i zapału dziecka do pracy oraz pieniędzy rodziców na długą i często bezowocną terapię. 

Minimum telewizji, maksimum zabawy 

Wysoka technologia bombarduje wszystkich na każdym kroku. Telewizja, komputer, telefon komórkowy zajmuje sporo miejsca w życiu jednostki. Niestety każdy z tych sprzętów, mimo że ułatwia życie i jest często narzędziem pracy, wpływa niekorzystnie na układ nerwowy. O ile u osoby dorosłej jest on dojrzały i wpływ wysokiej technologii nie jest tak destrukcyjny, o tyle dla rozwijających się, kształtujących  struktur nerwowych działa hamująco, upośledzając ich prawidłową pracę. Mózg dziecka nie jest w stanie uporać się z ilością różnorodnych bodźców płynących z odbiornika, nie mówiąc już o możliwościach gałki ocznej do odbioru tego typu bodźców. Oko dziecka do 3 roku życia nie radzi sobie z rozumieniem płaskiego obrazu. Dobrze rozpoznaje obraz tylko w trójwymiarze. 

Dziecko podczas oglądania telewizji siedzi i wpatruje się w jeden punkt, co zaburza wodzenie wzrokiem za przedmiotem, a jest to bardzo ważna umiejętność w nauce czytania i pisania. Dziecko siedząc przed odbiornikiem, przyjmuje bierną postawę. Nie mamy pewności, czy rozumie wszystko to, co widzi i słyszy. Bajki odnoszą się bardzo często do nierealistycznej rzeczywistości, obcej dziecku. 

Dziecko uczy się mowy poprzez naśladownictwo. Widzi ruch ust charakterystyczny dla każdej głoski i może go naśladować. Postacie z bajek poruszają ustami w jeden i ten sam niezmienny sposób. Samo słuchanie mowy nie pozwoli dziecku nauczyć się jej. Dziecko musi trenować i powtarzać, by nauczyć się mową posługiwać.

Rzeczywistość w bajkach, grach komputerowych jest barwna, dużo w niej się dzieje. Nie trzeba długo czekać na efekt. Rzeczywistość staje się dla dziecka nudna, mało atrakcyjna. Dzieci stają się mało kreatywne, brak im cierpliwości, wytrwałości. 

Gry komputerowe, telewizyjne bajki nie dają dziecku wystarczających warunków do rozwijania empatii, rozpoznawania emocji. 

Pamiętajmy, że gry komputerowe, nierealistyczne bajki tworzą programiści, a nie ludzie, którzy dobrze znają potrzeby rozwojowe dzieci.

Żadne bajki telewizyjne i gry komputerowe nie zastąpią zabawy.

W tym miejscu wielu rodziców zapyta, jak na wszystko znaleźć czas. Jeśli jednak pokażemy dziecku jak się bawić, pokażemy na czym polega zabawa, to zbudujemy w nim umiejętność samodzielnej zabawy. Z czasem dziecko będzie potrafiło samo zająć się sobą. Włączenie telewizora, czy komputera i pozwolenie dziecku na spędzanie przed odbiornikami wolnego czasu, nie jest dobrym rozwiązaniem. Dzieci, które znają tylko taką formę aktywności nie potrafią niczym innym się zająć, są często niezadowolone i marudne.  Każdy rodzic inwestuje mnóstwo pieniędzy w rozwój dziecka. Najlepszą i najmniej kosztowną inwestycją jest wspólnie spędzony czas i zabawa z dzieckiem.